Miłoszewski tłumaczy porażkę Zastalu w Toruniu
Zastal Zielona Góra poniósł wyjazdową porażkę w Toruniu. Zielonogórzanie prowadzili pewnie z Twardymi Piernikami, jednak od 26. minuty przestali grać, zupełnie stracili kontrolę nad spotkaniem i ostatecznie przegrali. Na pomeczowej konferencji trener Arkadiusz Miłoszewski próbował wyjaśniać, co jego zdaniem doprowadziło do załamania gry zielonogórskiej drużyny.
Trener zaczął od gratulacji dla rywali i podkreślił, że plan na mecz długo funkcjonował.
- Na początek gratulacje dla zespołu Twardych Pierników, którzy wyszarpali ten mecz. Zawsze przygotowujemy klucze do meczu i uważam, że działały przez trzydzieści minut. Między innymi gra pick and roll, która na początku zaskoczyła Toruń. Gospodarze dostosowali się, a jednym z naszych założeń było utrzymanie dyscypliny i granie przez czterdzieści minut, a nie trzydzieści jak w ostatnim meczu w Lublinie. Tam prowadziliśmy dwudziestoma sześcioma punktami i dowieźliśmy wynik, tutaj było tylko czternaście i tego nie utrzymaliśmy – powiedział szkoleniowiec Zastalu.
Największym problemem według Miłoszewskiego była utrata agresywności oraz brak walki pod tablicami.
- Zmienna obrona rywali, trochę strefy, ale przede wszystkim brak naszej agresji. W pierwszej połowie mieliśmy jedenaście zbiórek, w drugiej tylko jedną, a niecelnych rzutów było więcej, więc było więcej okazji. Dlaczego tak się stało? Trudno powiedzieć, ale siedzi to troszeczkę w mentalu zawodników. Toruń grał wcześniej słabo, nagle wszystko im wychodziło, a wychodziło dlatego, że byliśmy nieporadni w ataku i przez to przestaliśmy bronić. To nakręciło gospodarzy.
Mimo porażki trener dostrzegł pozytywne fragmenty gry.
- Cieszę się, bo przez dwadzieścia pięć, może trzydzieści minut graliśmy fajny basket. Szybko dzieliliśmy się piłką, widowiskowo. Tego zabrakło zupełnie po przerwie. Musimy poprawić to, żeby grać czterdzieści minut, a nie tylko trzydzieści – zakończył Miłoszewski.
- Na początek gratulacje dla zespołu Twardych Pierników, którzy wyszarpali ten mecz. Zawsze przygotowujemy klucze do meczu i uważam, że działały przez trzydzieści minut. Między innymi gra pick and roll, która na początku zaskoczyła Toruń. Gospodarze dostosowali się, a jednym z naszych założeń było utrzymanie dyscypliny i granie przez czterdzieści minut, a nie trzydzieści jak w ostatnim meczu w Lublinie. Tam prowadziliśmy dwudziestoma sześcioma punktami i dowieźliśmy wynik, tutaj było tylko czternaście i tego nie utrzymaliśmy – powiedział szkoleniowiec Zastalu.
Największym problemem według Miłoszewskiego była utrata agresywności oraz brak walki pod tablicami.
- Zmienna obrona rywali, trochę strefy, ale przede wszystkim brak naszej agresji. W pierwszej połowie mieliśmy jedenaście zbiórek, w drugiej tylko jedną, a niecelnych rzutów było więcej, więc było więcej okazji. Dlaczego tak się stało? Trudno powiedzieć, ale siedzi to troszeczkę w mentalu zawodników. Toruń grał wcześniej słabo, nagle wszystko im wychodziło, a wychodziło dlatego, że byliśmy nieporadni w ataku i przez to przestaliśmy bronić. To nakręciło gospodarzy.
Mimo porażki trener dostrzegł pozytywne fragmenty gry.
- Cieszę się, bo przez dwadzieścia pięć, może trzydzieści minut graliśmy fajny basket. Szybko dzieliliśmy się piłką, widowiskowo. Tego zabrakło zupełnie po przerwie. Musimy poprawić to, żeby grać czterdzieści minut, a nie tylko trzydzieści – zakończył Miłoszewski.
2025-11-23 09:53:12
Kategoria: kosz / newsy












PGE Ekstraliga 2025
Orlen Basket Liga 2025/26
III Liga 3 grupa 2025/26
Superliga tenisa stołowego
I liga piłki ręcznej
II liga siatkówki
Liga Futbolu Amerykańskiego
Rejestracja
Głosowanie
Zasady
Wyniki
Kluby uczniowskie
Stowarzyszenia
Kluby sportowe
Związki sportowe
Stadiony
Hale
Pływalnie
Inne
O nas
Nasza historia
Reklama
Kontakt