Miłoszewski: Nie mamy pełnego składu, ale inni mogą się pokazać
Otwierający sezon mecz Zastalu Zielona Góra z Górnikiem Zamek Książ Wałbrzych zapowiada się niezwykle emocjonująco. Na ławce trenerskiej zielonogórzan ponownie zasiądzie Arkadiusz Miłoszewski, który po kilku latach pracy w Szczecinie wrócił do Winnego Grodu. Szkoleniowiec nie ukrywa, że powrót do hali CRS wywołuje w nim ogromne emocje. W rozmowie przed spotkaniem opowiada o swoich oczekiwaniach, presji i marzeniach związanych z nowym sezonem.
– Założenia na ten sezon są jasne. Chcemy wygrać jak najwięcej meczów w lidze i jak najdłużej bronić własnego parkietu. Zwycięstwa w Zielonej Górze są dla nas priorytetem. Wiadomo, że chcielibyśmy osiągnąć coś więcej niż w ubiegłym sezonie. Chcemy spełnić oczekiwania kibiców, właścicieli i sponsorów. Dlatego będziemy walczyć o play-off. Marzenia są zawsze, sky is the limit, w marzeniach myślimy nawet o mistrzostwie Polski – powiedział Arkadiusz Miłoszewski.
Szkoleniowiec Zastalu przyznaje, że przed startem ligi towarzyszą mu mieszane uczucia. – Myślę sobie, że umarł król, niech żyje król. Nie mamy jeszcze pełnego składu, ale to szansa, by inni zawodnicy się pokazali. Czuję ekscytację i mam nadzieję, że publiczność dopisze. Wierzę, że przyjedzie także sporo kibiców z Wałbrzycha i w hali zapanuje świetna koszykarska atmosfera. To może nas ponieść i dać dodatkową siłę do walki z Górnikiem.
Nie brakuje jednak także momentów niepokoju. – Oczywiście, że są obawy. Czasami nad ranem budzę się i głowa zaczyna analizować. Myślę o taktyce, o wariantach. Wtedy idę do lasu, a tego w Zielonej Górze nie brakuje. Spacer pomaga, tam układam sobie plan i to działa. To mój wentyl bezpieczeństwa. Najważniejsze, żeby pokazać zawodnikom, że jesteśmy przygotowani. Mamy swój plan na mecz, przećwiczyliśmy go na treningach i przeanalizowaliśmy na wideo. Teraz czas na realizację.
Powrót do hali CRS jest dla trenera wyjątkowym wydarzeniem. – Ekscytacja jest ogromna. Wracamy na własny parkiet, a presja jest duża. Spotykam znajomych, rodzinę, wielu kibiców. Każdy mówi, że przyjdzie na mecz i liczy na zwycięstwo. Musimy sobie z tym poradzić. To część sportu i chcemy tę presję przekuć w coś pozytywnego – zakończył popularny Miły.
2025-10-03 11:59:49
Kategoria: kosz / newsy