Z Wigilią u koszykarzy… Kacper Traczyk
Młody, pracowity, niezwykle ambitny, rodowity zielonogórzanin – Kacper Traczyk, jako ostatni opowie nam o koszykówce, widzianej oczami tego, który jest w gotowości, by w każdym momencie wejść na parkiet i wspomóc kolegów. Nie zabraknie także akcentów świątecznych. Zapraszamy do lektury.
Jesteś częścią bardzo dobrej ekipy koszykarskiej. W dodatku w swoim rodzinnym mieście. Jakie to uczucie, dużo emocji? Co czuje Kacper Traczyk, wchodząc z ławki rezerwowych na parkiet przed żywiołowo reagującą zielonogórską publicznością?
Tak naprawdę jestem w pierwszym zespole już od dwóch lat więc w związku z dużą ilością treningów, które mamy w ciągu tygodnia, czasu który razem z chłopakami ze sobą przebywamy, wyjście na parkiet nie przysparza mi większych emocji czy też stresu. A jeśli chodzi o zielonogórską publiczność, to wiadomo, że dużo przyjemniej się gra przed tak dobrą widownią jaką mamy, która w dodatku nas świetnie wspiera. Zwłaszcza, że mamy zespół, który super funkcjonuje, bardzo dobrze się wszyscy dogadujemy, więc każde wejście na parkiet, to dla mnie ogromna przyjemność i w każdym meczu jestem w pełnej gotowości, żeby wspomóc kolegów na boisku. Oby jak najczęściej. Tego bym sobie życzył.
Wiele się mówiło, że nowy trener Żan Tabak zmienił oblicze zielonogórskiego zespołu. Jak wygląda współpraca z tym szkoleniowcem? Jak wyglądają same treningi? Jest ciężej niż przed rokiem?
Generalnie praca z trenerem Tabakiem jest bardzo profesjonalna i można powiedzieć: konkretna. Od początku rozgrywek mamy swoje zasady, swoje założenia i konsekwentnie się ich trzymamy. Nie wymyślamy jakiejś nowej koszykówki, tylko jesteśmy konsekwentni w tym, co robimy, w tym co nakreślił nam trener i wierzymy w te zasady, które wyznajemy i jak do tej pory to się sprawdza. Mamy też bardzo szeroki skład i każdy z nas, w danym spotkaniu może wnieść coś innego, nie tylko punktowo, z czego nasz szkoleniowiec umiejętnie korzysta. Współpraca z trenerem jest bardzo dobra, Żan Tabak jest bardzo konkretny ale i wyrozumiały. Czy jest ciężej niż rok temu? Treningi w trakcie sezonu są intensywne, ale nie są z kolei bardzo długie, po części ze względu na nasz napięty terminarz. Jednym słowem: wszystko jest przemyślane i zrobione z głową dlatego uważam, że jesteśmy w dobrej dyspozycji zarówno kondycyjnej, jak i czysto koszykarskiej.
A jak to jest z perspektywy ławki rezerwowych, kiedy już kilkukrotnie w tym sezonie, także w Lidze VTB, potrafiliście przegrywać w ostatniej odsłonie ponad dziesięcioma punktami i więcej, a jednak do końca walczyliście i byliście w stanie ostatecznie przechylić losy meczu na własną korzyść, czego chyba w zeszłym sezonie czasami brakowało. Co się dzieje wtedy na ławce? Trener jakoś specjalnie was mobilizuje?
Myślę, że kluczowa tutaj jest ta konsekwencja, o której wcześniej wspominałem. Czasami jest nawet tak, że w trakcie meczu ten wynik nas niewiele interesuje, ale skupiamy się na sobie, na swoich błędach, na tym, żeby dostosować się do gry przeciwnika i umiejętnie na nią odpowiedzieć, tak jak i rywal zna nasze mocne i słabe strony. Ale konsekwentnie realizując założenia, potrafimy jakby wrócić do meczu i w krótkim czasie odrobić straty, wygrywając całe spotkanie, jak choćby ostatnimi czasy z Tsmokami Mińsk w Lidze VTB.
Czy trener w takich momentach krzyczy na was, żeby was niejako pobudzić?
Wiadomo, że czasem trener krzyknie (śmiech). Bo taka jest też rola trenera, żeby czasem i w taki sposób nas nieco pobudzić, kiedy łapiemy te gorsze momenty, które są nieuniknione. Ale wydaje mi się, że ta konsekwencja i ten upór, gdzie każdy z nas walczy do końca i robi swoje, będąc elementem tej układanki, to jest ten klucz.
Kacper Traczyk
Nie tak dawno zdobyłeś pierwsze punkty w lidze. Sympatyczny akcent. Jakie to uczucie?
Na pewno było to jakieś drobne przeżycie, trochę pozytywnych emocji. Chociaż w trakcie gry, kiedy przebywa się na parkiecie, odczuwa się co prawda tę, radość ale mecz cały czas trwa, dużo się dzieje i taka pojedyncza akcja nie ma większego znaczenia. Gram w koszykówkę już od najmłodszych lat i wiem, że to są tylko punkty, po których trzeba szybko wracać do obrony i być skupionym. Wiadomo, że te pierwsza zdobycz w lidze miała dla mnie jakiś wydźwięk osobisty, ale generalnie nie jest to dla mnie coś wyjątkowego.
A jak spędzasz Święta Bożego Narodzenia? Lubisz dobrze zjeść? Czy Kacper Traczyk śpiewa kolędy przy wigilijnym stole?
Wiadomo, że tak, wszak to tradycja. Może z tym śpiewaniem, to nie jest tak, jak kiedyś, kiedy byłem młodszy (śmiech). Za to zjeść bardzo lubię! Jakieś tradycyjne potrawy, typu barszcz z uszkami czy krokiety. Na pewno Święta są takim okresem, gdzie to jedzenie jest wyjątkowe i zawsze człowiek z niecierpliwością czeka, żeby się najeść przy wigilijnym stole (śmiech).
Czego zatem mogę Ci życzyć w Nowym Roku? Masz jakieś cele, dążenia, postanowienia?
Wiadomo, jak każdy mam jakieś swoje wizje, swoje małe cele, które staram się realizować krok po kroku. Myślę jednak, że przede wszystkim można mi życzyć zdrowia, bo w kontekście sportu, to jest jednak najważniejsze. Sądzę też, że przyda się zawsze trochę szczęścia, bo szczęście też jest w sporcie bardzo ważne. A wszelkie kwestie jeśli chodzi o moje jakieś indywidualne umiejętności, to są one w stu procentach zależne od mojej postawy i od siły mojego charakteru.
2019-12-26 22:23:43
Kategoria: kosz / newsy